Kategorie
Moja twórczość

Jakieś coś, sama jeszcze do końca nie wiem.

Witajcie. Popełniłam właśnie prolog do czegoś, co jeszcze nie wiem jaki będzie miało tytuł, grunt, że tym razem postanawiam pisać z planem, który sobie opracowałam i zobaczymy co z tego wyniknie.
Dodam tylko, że według planu piszę po raz pierwszy.

Prolog

Położyła dziecko na niskiej otomanie i przytknęła palce do szyi. Poczuła, że w tym spalonym słońcem pustyni ciałku nadal tli się życie. Samia wiedziała co ma robić, od wielu już lat żyła w tym niegościnnym miejscu wraz z kilkoma sługami. Kobieta należała do nielicznych w jej kraju obdarzonych, a tylko oni mogli przetrwać na tym ogromnym pustkowiu.
Umoczyła w wodzie jedwabną szmatkę i przyłożyła do rozpalonego czoła.
Potarła między palcami strzęp tkaniny, z której uszyte było ubranie dziecka.
– Wysoko urodzona dziewczynka, sądząc po ubiorze. Dlaczego porzucono ją na pustyni? Ten, kto tego się dopuścił musiał być wyjątkowo podły. Lepiej by postąpił, gdyby zabił ją od razu, zamiast skazując na śmierć z pragnienia i przegrzania. –
Mruczała, delikatnie zdejmując z dziewczynki porwaną koszulkę nocną.
Wiedziała, że to jedna z ofiar najazdu sułtana Noaha na Hakobrię, lecz ona nie zważała na fakt, że ratuje dziecko podbitego narodu, nie była Nualą.
Zacisnęła w gniewie usta, przypominając sobie o własnej stracie.
Nie możesz myśleć o tym akurat teraz. Skarciła się w myślach i spojrzała na dziewczynkę.
Mała nadal pozostawała nieprzytomna, co trochę ją niepokoiło, choć wiedziała, że jeśli ma przeżyć, to przeżyje i będzie wielką szczęściarą, bo pustynia odbierała życie dorosłym, zdrowym i w pełni sił mężczyznom, a to było tylko małe dziecko.
Z czułością pogładziła złocisto-rude włoski.
– Obudzisz się, wiem to, bo jesteś obdarzona, prawda? Może jeszcze o tym nie wiesz, ale jestem pewna, że tak jest. –
Do jej oczu napłynęły gorące łzy, lecz otarła je rąbkiem chusty.
Jedyne, co mogła zrobić, to czekać i modlić się, że dziewczynka się obudzi.

Pierwsze, co poczuła po przebudzeniu, to potężne pragnienie. W ustach czuła suchość, a wyschnięty na wiór język przywarł jej do podniebienia.
Gardło przeszywały ostre igły piekącego bólu.
Chciała coś powiedzieć, ale nie mogła dobyć z siebie głosu.
Miała ochotę się rozpłakać, lecz nie miała już łez, jej oczy były suche i straszliwie paliły. Całe ciało ją piekło, a cienki materiał drażnił spieczoną skórę.
Ktoś do jej ust przytknął szmatkę nasączoną wodą, a ona wyssała życiodajny płyn, niemo błagając o więcej.
Powoli zaczęły napływać wspomnienia. Całe chmary żołnierzy w obcych mundurach, matka błagająca o litość i on. Tę twarz długo będzie pamiętała, bo na oczach dziewczynki skręcił kark jej młodszemu bratu. Nie rozumiała co wokół niej się dzieje. Miała dopiero 6 lat i postępowanie dorosłych nie zawsze było dla niej jasne.
– A z nią co zrobimy, mój panie? –
Przypomniała sobie słowa mężczyzny, który wyciągnął ją z łóżka i trzymał teraz jak niesfornego kociaka.
– Wyrzuć ją na pustynię, o ile wiem, jest obdarzoną, tak przynajmniej donosili nasi szpiedzy. –
Odpowiedziała jednak kobieta w pięknych szatach, mierząc ją pogardliwym spojrzeniem ciemnych oczu.
Dziewczynka jednak widziała, że pytanie zadano oprawcy jej braciszka. Lecz najdziwniejsze okazało się, że jest obdarzoną, nikt nigdy nie mówił jej o tym, ale skoro ta straszna kobieta o tym wiedziała, to pewnie tak właśnie było, tylko dlaczego rodzice jej o tym nie powiedzieli? A może chcieli, lecz nie zdążyli? A może nie chcieli mieć obdarzonej córki, mimo, że jej ojciec sam do nich należał. Dla jej sześcioletniego umysłu to było za wiele jak na jedną noc.
– Tak sułtanko Nualo, stanie się według twojej woli. –
Odparł mężczyzna i poniósł ją do adeańskiego zwierciadła.
Dziewczynka wiedziała do czego służą te lustra, przerażenie odebrało jej oddech, on naprawdę wyrzuci ją na pustynię, zrobi to, co kazała mu ta okrutna kobieta.
Zobaczyła jak migotliwa srebrzysta powierzchnia matowieje i zamienia się w portal. Chciała krzyczeć, ale nie mogła wydobyć z siebie głosu, zacisnęła więc kurczowo palce na ramieniu mężczyzny, lecz on uderzył ją w skroń i wyrzucił przez portal.
Upadła na zimny piach i zaniosła się płaczem, aż w końcu zasnęła.
Gdy się zbudziła, był środek dnia, a słońce paliło ją niemiłosiernie w odsłonięte ciało. Gdyby mogła, znów by się rozpłakała, lecz oczy miała suche.
Chciała wrócić do domu. Tak, odnajdzie drogę i wróci do rodziców.
Szła czas jakiś, lecz dookoła widziała tylko suchy, gorący piach i skały. Chciało się jej pić, a niemiłosierne słońce grzało bez ustanku, powoli przemierzając bezchmurne niebo. Liczne ostre kamyki poraniły małe stopy dziewczynki, a spieczona ziemia piła jej krew jak życiodajny sok. W końcu jednak nogi odmówiły jej posłuszeństwa, a ona przewróciła się i nie była w stanie zrobić ani jednego kroku.
Obudziła się w tym miejscu, gdzie jakieś szorstkie i twarde, choć troskliwe dłonie przykładały mokrą szmatkę do jej spierzchniętych warg.
– Pustynia cię nie zabiła, więc będziesz żyć. Nie pozwolę ci umrzeć, przysięgam. –
Usłyszała cichy, lecz ciepły kobiecy głos.
– Wody. –
Wyszeptała i uniosła głowę. Kobieta przystawiła kubek do jej ust, a ona piła, aż opróżniła naczynie.
Znów opadła na poduszkę i zamknęła oczy, zapadając w głęboki sen.

16 odpowiedzi na “Jakieś coś, sama jeszcze do końca nie wiem.”

Trzymam kciuki za twoje pisanie z planem.
Tekst ciekawy. Idę czytać pierwszy rozdział.
Aha, co z wcześniejszym tekstem "Kolorem Krwi"? Podobało mi się i przeczytałabym więcej.

Jeszcze nie przeczytałam, ale przypomniałaś mi, jak sama kiedyś miałam pisać wg planu, stworzyłam go, a potem… o nim zapomniałam 😀

"Lepiej by postąpił, gdyby zabił ją od razu, zamiast skazując na śmierć.
Tutaj jakieś niedopatrzenie korektorskie. Skazywać* 🙂

"Nie możesz myśleć o tym akurat teraz. Skarciła się w myślach i spojrzała na dziewczynkę.
To jest chyba powtórzenie, a na pewno brzmiałoby lepiej, gdyby myśli nie występowały tak blisko siebie.

"Nie rozumiała (przecinek) co wokół niej się dzieje."
Tego przecinka pewna nie jestem, ale wydaje mi się, że powinien tam stać, bo oddziela od siebie zdania składowe.

"Odpowiedziała jednak kobieta w pięknych szatach, mierząc ją pogardliwym spojrzeniem ciemnych oczu.
Dziewczynka jednak widziała, że pytanie zadano oprawcy jej braciszka. Lecz najdziwniejsze okazało się, że jest obdarzoną,"
Powtórzenie "jednak."

– Tak (przecinek) sułtanko Nualo, stanie się według twojej woli. –

"Zobaczyła (przecinek) jak migotliwa srebrzysta powierzchnia matowieje"

Ładne półpauzy 🙂

Zapowiada się ciekawie, postaram się czytać. Napisałabym, że na pewno będę, ale moje obietnice raczej… cóż. 😀

Tak Moniu, dopiero później się dopatrzyłam i jakoś tak poprawić nie ma komu. 🙂

Inna sprawa, że u siebie takich błędów to ja po prostu nie widzę i czasem ktoś musi mi je palcem pokazać 😀

Prawda, ja też u siebie sporej liczby błędów nie zauważam, dlatego dobrze, że jesteś, Moniu. 🙂

Hmmm, zapowiada się interesująco. Świat chyba wykreowany od podstaw, a to dobrze. Sam lubię osadzać historie w światach, nazwijmy to alternatywnych. Przykładów dużo u mnie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink