Kategorie
Takie tam różności

Armagiedon w Koszalinie

Hej hej, witajcie ludkowie mili.
Ostatnio o tym moim mieście dość głośno się robi, a może tylko tak mi się wydaje, że głośno, może wcale nie, ale do czego zmierzam, za jakąż to sprawą o Koszalinku miałoby być głośno? Spieszę z wyjaśnieniami:
po pierwsze primo: walący się wiadukt. Było to pewnie jakieś półtora miesiąca temu jak wiadukt wziął i runął. 🙂
Po drugie secundo: prezydent tego miasta dostanie podwyżkę i będzie zarabiał jeszcze raz tyle, co jest totalną niedorzecznością.
Po trzecie tercio: to u nas patodeweloperka szerzy się w najlepsze, gdyż deweloper zapowiedział wybudowanie małych kawalerek na wynajem, a najmniejsza z nich będzie liczyła … … … … uwaga uwaga: 2,5mkw.
Pewnie znalazłoby się jeszcze kilka takich smaczków w tym mieście, lecz to o czym napisałam to nieledwie wstęp do dzisiejszych wydarzeń.
Zaznaczę tylko, że wczoraj nic tego nie zapowiadało, a gdy wracałam od znajomego masażysty, jedyne, co lekko padało to drobna mżawka i tyle.
Rano jednak obudziłam się w zgoła odmiennej rzeczywistości, bo Koszalin zasypał śnieg. To, że w ogóle leży, powiedziała Zuzia, patrząc przez okno. Wtedy nie wzięłam tego jakoś do siebie, wszak jest grudzień i śnieg nie powinien być niczym nadzwyczajnym. Gdy jednak wyszłyśmy do przedszkola, uświadomiłam sobie rozmiar białego puchu, którego było już chyba z 10cm i nadal padał.
Chwilę później otrzymałam powiadomienie z aplikacji zwanej mobilną kartą miejską, że ruch na drogach jest utrudniony, samochody stoją w korkach, a komunikacja miejska ma opóźnienia.
Nic to. Pomyślałam sobie, bo dopiero po południu miałam zaplanowane dalsze wyjście. Zuzia była na urodzinach u kolegów z przedszkola, tak gwoli wyjaśnienia.
Po jakimś kwadransie dostałam powiadomienie, że ruch komunikacyjny w mieście jest sparaliżowany. Nie wiadomo, śmiać się, czy płakać, szczególnie, że jeszcze nie tak dawno władze tego miasta chwaliły się, że Koszalin jest gotów na nadejście zimy, że mają 6,5mln zł na przeciwdziałanie jej skutkom. O, jakże się pomylili, zima znowu, proszę państwa, zaskoczyła drogowców.
Gdyby nie fakt, że jechałam z Zuzią na urodziny, pewnie wcale bym się nie przejęła. Nie ukrywam, że trochę się martwiłam jak to będzie z taksówkami i moje zmartwienia wcale nie były bezzasadne, bo nie dość, że czas oczekiwania wahał się między 20, a 30min, to jeszcze nigdzie nie można było się dodzwonić, bo albo mieli zajęte, albo nikt nie odbierał.
Ostatecznie jednak wszystko się udało, ale nie obyło się bez nerwów, szczególnie w drodze powrotnej. Dzieciaki pomęczone, chcą już do domu, a tu trzeba czekać na zimnie.
Podsumowując: jakie to czasy nastały, że kilka centymetrów śniegu potrafi sparaliżować całe miasto. No dobra, bo narzekam jak starowina jakaś, a mnie do tego stanu jeszcze trochę daleko.
No to trzymajcie się ciepło i bądźcie grzeczni, żeby Mikołaj do was przyszedł.

3 odpowiedzi na “Armagiedon w Koszalinie”

a ja myślałam, że to tylko w UK, gdy popada troche śniegu, to wszystko się paraliżuje…

Ja niestety z lękiem wypatruję pierwszego śniegu w Poznaniu,, bo w minionym zimowym sezonie, 2 razy miałem przymusowe wakacje od wychodzenia z domu na świat, za sprawą a jakże by inaczej: służb oczyszczania miasta. Najpierw przez 5 dni gdy sypało co jakiś czas, nic nie jeździło, a potem przyjechał pług, zgarnął śnieg na pobocza, i tyle było z tego. Dopiero gdym zaopatrzył się w łopatę, udało mi się jakoś rozdziobać zaspę przy chodniku i zjechać na ulicę. Także to nie tylko u Was Kasiu, zima zaskakuje urzędasów

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink