Kategorie
Takie tam różności

Spontanicznie i.

Dzień dobry.
Scroluję sobie Eltena, tu i tam zaglądam, popijając przy okazji pyszną herbatkę z jabłkami i cynamonem z mojego super hiper dzbanka podgrzewanego świeczką, coby napitek w nim przyrządzony nam nie wystygł zanadto.
Pomyślałam tedy: a może coś napisać na tym nieszczęsnym, bo zapomnianym przeze mnie blogu?
Cóż, czemu nie?
Jeno uzupełnię kubek o herbatkę.
Moja jedyna pojechała z koleżanką na kręgle, więc matka ma chwilę względnego spokoju. A spokój ostatnimi czasy bardzo się przydaje, nie, żeby jakoś mi go brakowało, mam kilka obaw, ale generalnie tragedii nie ma.
Młoda moja zaczęła już 4 klasę i to był dla niej spory przeskok, raz, że nowe przedmioty doszły – przyroda, historia, technika i to chyba wszystko, bo reszta już była, niemniej teraz każdy przedmiot jest z innym nauczycielem, co jest sporą różnicą w porównaniu do etapu wczesnoszkolnego. Mimo to, radzi sobie całkiem dobrze, choć polski nie jest jej ulubionym przedmiotem, w ogóle ona woli te ścisłe – zauważyłam.
Nadal trenuje aerial hop – na urodziny dostała własne koło i doszła jeszcze rura, czyli pole dance. Tu pewnie niektórzy się uśmiechną, albo ciężko zbulwersują – jak to tak, posyłać dziecko na takie zajęcia, które mogą kojarzyć się zbyt seksualistycznie, ale to wcale tak nie jest, bo pole dance to bardzo fajny rodzaj ćwiczeń, a do tego niesie za sobą dużo korzyści, a jakie? Proszę bardzo:
trening ogólnorozwojowy całego ciała, wzmacnianie mięśni ramion, brzucha, pleców i nóg, wzmacnianie mięśni głębokich, poprawa koordynacji i równowagi, nauka nowych figur, co wpływa na kreatywność, bo można je dowolnie łączyć i tworzyć własne horeografie, To tak na szybko, co można o pole dance powiedzieć, poza tym moja młoda uwielbia zarówno rurkę jak i koła, a za jakiś czas być może dojdzie jeszcze szarfa, czyli aerial silk.
Ogólnie to się cieszę, że młoda ma pasje, że rozwija się w tym kierunku.
Teraz dowiecie się co tam u mnie w ostatnich miesiącach się podziało, a może nie podziało się wiele w sensie, pracy nie zmieniłam, męża też nie, mieszkam, gdzie mieszkałam, ale za to zmieniły się inne rzeczy, otóż, jeśli potraficie czytać między wierszami i zaglądacie na tego bloga, czytając czasem przepisy, których kilka tu jakiś czas temu wrzuciłam, to możecie się domyślić, że coś musiało się zadziać.
I się zadziało, bo postanowiłam zrobić coś ze sobą i z moją insulinoopornością, którą wiedziałam, że mam, a która dosłownie nie dawała mi żyć, odcinając mi prąd po niemal każdym posiłku, a to na dłuższą metę stawało się wyjątkowo nieznośne.
Jedyne wyjście, jakie przyszło mi do głowy, to zbadać poziom insuliny, który swoją drogą był wysoki, bo wynosił 51 i glukozę, po czym wyliczyć współczynnik HOMa – u mnie było 13,5, co mało nie jest, tak nawiasem mówiąc.
Uzbrojona w wyniki udałam się do lekarza i się zaczęło. W każdym razie, gdy wyszłam z gabinetu, popłakałam się, choć teraz nie wiem dlaczego, bo z jednej strony nie jest miło słyszeć, że w zasadzie to trochę się zapuściło, a z drugiej, że wypisane leki są cholernie drogie, bo jedno opakowanie kosztuje 472 zł – słownie czterysta siedemdziesiąt dwa złote. Właściwie to płakałam z obu tych powodów, ale zacisnęłam zęby. Doszłam do wniosku, że udowodnię pani Borówce, tak Zuzia nazwała moją lekarkę – pani ma w nazwisku Jagodę, stąd tak, a nie inaczej. No więc – tak wiem, zdania tak się nie zaczyna – postanowiłam, że udowodnię pani Borówce, że nie takie rzeczy Katarzyna już robiła. Owszem, bałam się skutków ubocznych zastrzyków i nie, nie jest to Ozempic, tylko Saxenda, więc jakby co, to nikomu z cukrzycą leków nie odbieram. 😏
I tak od 8 miesięcy – ale to szybko zleciało, tak swoją drogą – dzień w dzień kłuję się, celem zapodania sobie kolejnych dawek saxy, która – nie będę ukrywać – pomogła, bardzo pomogła, a i skutków ubocznych nie mam żadnych, początkowo jedynie przy zwiększonej dawce coś tam się działo, ale generalnie wracało do normy po kilku dniach. Przyznam tylko, że codzienne kłucie bywa uciążliwe, ale cóż, niektórzy dają sobie insulinę kilka razy dziennie i żyją, toteż ja również to przetrwam, no nie?
Teraz możecie spytać o moje jedzenie, bo wiadomo, zastrzyki to droga na skróty, co z tego, że schudniesz, ale jak odstawisz, to efekt jojo murowany. To są główne argumenty przeciwników takiej formy leczenia otyłości i trochę prawdy w tym jest, bo przede wszystkim, trzeba zmienić nawyki żywieniowe, to jest podstawa i nie ma znaczenia, czy będziemy korzystać z farmakologii, czy wejdziemy w deficyt kaloryczny, czy jeszcze tam coś innego zastosujemy. Nic nie będzie skuteczne, jeśli: uwaga, uwaga, wrócimy do starych nawyków żywieniowych, do nich wrócić nie można i najpierw to trzeba zrozumieć, a dopiero wtedy tak naprawdę można efektywnie pracować nad sobą.
No żadne cuda nie pomogą, jeśli wrócimy do żarcia sprzed okresu redukcji i jeszcze jedno: od tej pory to ma być styl życia, nie powinniśmy traktować tych wypracowanych nawyków jak zło konieczne, bo wtedy wiadomo jak to się skończy.
Teraz pewnie chcielibyście spytać: no to ile schudłaś: Całkiem sporo, bo 27 kg i jeszcze trochę mi zostało, bo jakieś 12 do 15, które chciałabym zgubić, ale za mną już ogromna zmiana. Co prawda aktualnie mój organizm trochę się buntuje, bo waga raczej stoi, waha się o kilkaset gram, ale to nie są duże skoki, więc wiem, że w końcu to ruszy, jedynie czasu trzeba i pójdzie w dobrą stronę.
I też, żeby nie było, nie jestem jakimś tam ekspertem od odchudzania itd. ale z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że się da, a i jedz mniej i więcej się ruszaj, nie działa, takie gadanie w buty sobie włożyć można, bo skuteczne to ono za cholerę nie jest. Fakty też są takie, że otyłość jest chorobą, którą można i trzeba leczyć.
W sumie nie wiem, czy dobrze zrobiłam, że o tym wszystkim napisałam, ale jeśli ktoś będzie chciał coś z tego dla siebie wyciągnąć, to pewnie wyciągnie, a jeśli nie – cóż, nie mój to problem.
Poza tym nie zamierzam teraz namawiać nikogo, że koniecznie musi leczyć swoją otyłość, do tego trzeba samemu dojrzeć, nie powiem, że chcieć, bo chcieć to jedno, a dojrzeć do tego, to drugie i myślę sobie, że jednak to jest ważniejsze, bo jeśli dojrzejemy do pewnych decyzji, to łatwiej będzie nam je realizować.
I tym oto akcentem zakończę, trzymajcie się, fajnego wieczoru wam życzę.

EltenLink