Cześć, Drodzy.
Co tam u Was? Jak spędzacie piątkowy wieczór? My z Zuzanną obejrzałyśmy "Króla lwa", młoda poszła spać, a ja zerkam sobie na "Gwiezdne wojny – przebudzenie mocy", na które nota bene małżonek mój jedyny, dawno, dawno temu, w odległej galaktyce, zabrał mnie do kina. Tak na marginesie chciałam dodać.
Co przyniósł początek roku? Ano, dość intensywnie się zaczął, bo od poniedziałku zaczęłam pracę jako copy writer, a wierzcie mi lub nie, nie mam doświadczenia na tym stanowisku, ale na etapie rekrutacji poradziłam sobie z zadaniem, więc chyba się nadam, tak myślę. 🙂
No więc – wiem, że tak zdania się nie zaczyna – szkoliłam się przez 3 dni i to dość intensywnie, usiłując ogarnąć swoim nie tak znowu małym rozumkiem SEO, pozycjonowanie stron, algorytmy Google, poznać produkt, który firma oferuje, poznać jej historię, strukturę i takie tam inne szczegóły, a choćby customer experience. Ogólnie mój mózg usiłował to przemielić, ale szczerze mówiąc to nie wiem co z tego wyszło, bo gdybyście mnie spytali o cokolwiek, cóż, to chyba nie pamiętam z tego wiele. No dobra, może skrót SEO potrafię rozwinąć.
Uświadomiłam sobie również, że zostałam korpo szczurem, a tak jeszcze niedawno nabijałam się z siostry, że to ona skończy w korporacyjnym tygielku, a sama, hm, no się nie spodziewałam.
Koniec końców, po pierwszym dniu szkolenia padłam o 22:00, co nie jest do mnie podobne, bo jestem z tych, którzy lubią sobie wieczorem posiedzieć, kosztem kilku godzin snu. Rano powtarzam sobie, że tak, wieczorem na pewno szybciej pójdę spać, że tylko w weekendy będę tak długo siedzieć. I to, proszę Państwa, jest tylko pobożne życzenie, bo z wieczora dzieje się zupełnie inaczej i poranne deklaracje biorą w łeb. 🙂
A dziś byłam przyjąć boostera, ale w tym durnym mieście ostatnio jest tylko Fizer, więc co było robić? Brać to co dawali. of course. W sumie to czuję się całkiem dobrze, nawet spać mi się nie chce i ręka nie boli jakoś straszliwie, a minęło już trochę ponad 12 godzin. Nie obrażę się, jeśli tak już zostanie i żadne tam nieprzyjemności pod postacią gorączki i innych takich się do mnie nie przyplączą, bo sobie nie życzę i basta. 🙂
To ja już się pożegnam, życząc wam kochani, dobrej nocki.
Kategorie
4 odpowiedzi na “Początek roku 2022.”
ważne żeby kasa była nie zawsze trzeba lubić pracę, ja miałem gdzieś pracować gdzie lubię, ale zdrowie nie pozwoliło więc cóż, też pujdę do pracy na której się nie znam, ale jak mawia moja siostra, nie sprubuujesz nie będziesz wiedział co i jak
Eeee, wcale nie zakładam, że nie będę jej lubić, wręcz przeciwnie, to jednak dość twórcza robota jest, więc nudy raczej nie będzie.
Do pracy, którą lubiłam, czyli jako masażystka raczej nie wrócę, a przynajmniej nie na etat, gdzie robiło się taśmę, bo to zupełnie mi nie odpowiada, szczególnie, gdy miałam okazję popracować na swoim.
A czemu nie wrócisz do pracy na swoim?
Hech, kasa, jakkolwiek głupio to nie zabrzmi. W aktualnej sytuacji nie opłaca się wznawiać działalności, bo i tak żadnych korzyści mieć nie będę. ZUS duży, bo mały wykorzystałam to raz, a 2 nie minęło 5 lat od zaprzestania prowadzenia DG, żebym mogła z ulgi skorzystać. Lokale też tanie nie są, a samo wynajęcie trzeba liczyć w kwocie koło 1500 zł.